Polski - Słowiański

„Trzeba było myśleć wcześniej. Polska zdenerwowała nawet Amerykę”

Avigdor Eskin

W dniu, kiedy prezydent Polski Andrzej Duda podpisał nowelizację ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej, miały jeszcze miejsce dwa inne wydarzenia.

© Sputnik. Walerij Melników
„Mam nadzieję, że do odwołania z Polski ambasadora Izraela nie dojdzie”
Po pierwsze jakieś czterdzieści minut przed ogłoszeniem decyzji o zatwierdzeniu przezeń nowelizacji ukraińskie media podały, że Rada Najwyższa przyjęła odezwę do prezydenta Polski z prośbą, by ustawy nie podpisywał. Czy Duda zdążył przeczytać czołobitną odezwę — nie wiadomo.

Po drugie polskie władze odwołały zaplanowaną na środę wizytę w Warszawie ministra edukacji Izraela Naftaliego Bennetta. Za powód posłużyły następujące słowa ministra: „Przeszłość nie może być przepisana: Polacy odegrali znaczącą rolę w ludobójstwie Żydów w czasie Holocaustu”.
Tutaj należy wziąć pod uwagę następujący niuans. Poprawki nazywane w ukraińskich i rosyjskich mediach „antybanderowską ustawą”, w izraelskich i anglojęzycznych mediach noszą miano „ustawy o holocauście”.

© AP Photo/ Sebastian Scheiner
Izrael chce wprowadzenia poprawek do ustawy o IPN
W Rosji i na Ukrainie, z przyczyn oczywistych, większe zainteresowanie wywołał zapis o zakazie w Polsce oficjalnej dziś ukraińskiej „ideologii banderowskiej”; w USA i Izraelu — zapis o zakazie nazywania obozów śmierci na terytorium Polski „polskimi obozami śmierci” i w ogóle oskarżanie Polaków o współudział w ludobójstwie Żydów.

Dwudziestego szóstego stycznia ustawę przyjął polski sejm (zdecydowano między innymi o wprowadzeniu kary grzywny i kary pozbawienia wolności do lat trzech za publiczne oświadczenia o współudziale Polaków w masowym ludobójstwie Żydów w czasie II wojny światowej).
Potem ustawę zatwierdził Senat, a na końcu prezydent. Przy czym jeśli na ukraińskie oficjalne protesty ani polskie władze, ani polskie media nie zwracały w sumie żadnej uwagi, to „ izraelska presja na Dudę” stała się przedmiotem burzliwych dyskusji.

© AP Photo/ Kay Nietfeld
Niemcy biorą na siebie pełną odpowiedzialność za Holokaust
Izrael zareagował rzeczywiście bardzo ostro. Premier Binjamin Netanjahu wystąpił ze zdecydowanym protestem: „Nie możemy pogodzić się z tym, jak Polska wypacza prawdę i przepisuje historię”. I uzyskał aktywne wsparcie ze strony liderów opozycji. Ponad połowa deputowanych Knessetu dołączyła już do deklaracji protestu głoszącej, że nowa polska ustawa jest „przejawem negowania holocaustu”.

Gwoli sprawiedliwości należy uściślić: w czasie omawiania polskiej ustawy wielu izraelskich polityków podkreślało, że Polska jako państwo była ofiarą wojny, i że wielu Polaków aktywnie działało w ruchu oporu. Ale wszystkich uczestniczących w dyskusjach Izraelitów oburzał zakaz mówienia o odwrotnej stronie polskiej historii.
Przeciwko przyjętym poprawkom wystąpił najbardziej uznawany ośrodek pamięci ofiar Holokaustu Yad Vashem. W jego oświadczeniu podkreślono, że nowa ustawa „zaciemnia prawdę historyczną, co się tyczy wsparcia, jakiego Niemcom udzielało polskie społeczeństwo w czasie Holocaustu”. W tymże oświadczeniu Yad Vashem przyznał jednak, że termin „polskie obozy śmierci” faktycznie wprowadza w błąd.

© AP Photo/ Tsafrir Abayov/Pool
Znów awantura o Auschwitz
W samej Polsce wszystkie te spory wywołały falę antysemityzmu. W sprzedaży pojawiły się koszulki z napisem „Nie wstyd nam za Jedwabne”. Napis ten nawiązuje do pogromu ludności żydowskiej dokonanego już po wojnie przez Polaków, którzy chcieli zatrzymać dla siebie zagrabiony wcześniej majątek niewielu ocalałych w obozach śmierci Żydów, którzy powrócili do swoich domów.

Ambasador Izraela w Warszawie Anna Azari wystąpiła z oświadczeniem w związku z „potworną falą nienawiści” w Polsce. Dyplomatka zauważyła, że w ostatnich dniach obserwujemy niepohamowany wybuch antysemityzmu nie tylko w sieciach społecznościowych, ale też w państwowych mediach. Dyrektor TVP2 na przykład Marcin Wolski powiedział, że obozy śmierci należy nazywać żydowskimi, bo w komorach gazowych pracowali także żydowscy więźniowie.

© Depositphotos/ Romayanu.gmail.com
Ustawa o IPN: Ukraina chce się „podpiąć” pod protest Izraela
Naftali Bennett potwierdził fakt odwołania jego wizyty i powiedział, że jest z tego dumny. W swoim oświadczeniu podkreślił, że bez udziału Niemców, z rąk Polaków w czasie wojny, a nawet po niej zginęło co najmniej dwieście tysięcy Żydów. Mowa o drugim pod względem znaczenia polityku w Izraelu, którego przeznaczają na następcę Netanjahu na stanowisku premiera.

Kryzys w relacjach z Izraelem może Polskę drogo kosztować. Informacja w prasie o zaniepokojeniu administracji Trumpa próbami przepisywania historii daje do zrozumienia, że Amerykanie nie będą biernie patrzeć na podobne działania Warszawy.
Pozostaje jednak jedna ważna kwestia.

© Sputnik. Alexey Vitvitsky
„Ukraińcy w Polsce mogą chwycić za kije”
Warto zauważyć, że sławetna ustawa została przyjęta przez Sejm w przeddzień Międzynarodowego Dnia Pamięci Ofiar Holocaustu. W zasadzie powinno nam to przypominać o ustawie dopuszczającej bezczeszczenie pomników żołnierzy radzieckich, przyjętej przez Polaków 22 czerwca ubiegłego roku. Trudno nie dopatrzeć się w obydwu przypadkach chęci wyrządzenia zniewagi i upokorzenia.

I gdzie byli wszyscy ci, którzy potępiają dzisiaj Polskę, kiedy Sejm przyjmował 22 czerwca szydercze poprawki do „ustawy o dekomunizacji” pozwalające na burzenie pomników tych, którzy Polskę wyzwalali? Owszem, miały miejsce równoczesne posiedzenia Dumy Państwowej i Knessetu, w czasie których dawano wyraz oburzeniu działaniami Warszawy. Ale gdzie były wszystkie inne kraje? Przepisywanie historii dotyczy wszystkich ludzi na świecie. I jeśli ktoś tego jeszcze nie zrozumiał, to wielka szkoda.
Poglądy autora mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.

https://pl.sputniknews.com/opinie/201802077294502-Sputnik-trzeba-bylo-myslec-wczesniej-Polska-zdenerwowala-nawet-Ameryke/

07-02-2018